Choć nie pokazują tego mainstreamowe media, w Polsce narasta fala protestów wobec przerzucania z Niemiec do naszego kraju nielegalnych imigrantów z regionów obcych kulturowo – Afryki i Bliskiego Wschodu. Brak zgody Polaków na otwarcie granic na masową migrację, jasno pokazują wszystkie sondaże.
Potomkowie ludów kolonizowanych chcą rewanżu
W rozmowie na kanale YouTube FMC27NEWS prof. Witold Modzelewski przypomniał, że Polska nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zbrodniczą przeszłość kolonialną Starej Europy. Zwrócił uwagę, że ludzie, którzy obecnie zasiedlają nasz kontynent poprzez przekaz pokoleniowy mają chęć wzięcia rewanżu. – Ich bunt jest dzisiejszy, natomiast motywem jest przeszłość. I my nie możemy w tym uczestniczyć – zaznaczył.
Polska nie może uczestniczyć w odpowiedzialności zbiorowej
– My z kolonialną przeszłością starego Zachodu nie mamy nic wspólnego i nic wspólnego nie szukajmy. Jeżeli ktoś chce nas wciągać, byśmy ponosili odpowiedzialność zbiorową za tamte zbrodnie, za wieki obiektywnych krzywd, to my musimy powiedzieć "nie" – podkreślił profesor, dodając, że w tym zakresie nie może być kompromisu. – Nie ma podstaw, nie ma racji, abyśmy w tym uczestniczyli. To musi być nasze wektor polityczny w stosunkach z Zachodem i z Południem – powiedział Modzelewski.
W dalszej części rozmowy prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego powiedział, że nawet zakładając, że polskie społeczeństwo z powodów humanitarnych chciałoby wziąć na siebie część kosztów utrzymywania migrantów, to Polski na to nie stać.
Szacunek zaniżony – 150 zł na imigranta dziennie
Prowadząca zapytała, ile Polskę kosztuje uchodźca.
Prof. podał dane szacunkowe. – [...] Jeżeli wybralibyśmy politykę asymilacyjną – asymilującą tych, którzy nas wybierają i my się zgadzamy, żeby u nas byli – to w dzisiejszych realiach nie chodzi tylko o skromne wyżywienie. Przecież tym ludziom trzeba zapewnić miejsce pobytu [...] trzeba objąć ich parasolem państwowym finansującym tzw. usługi bezpieczeństwa, to jeżeli byśmy przyjęli, że w realiach współczesnych to jest szacunkowo 150 zł dziennie. Będzie to w dalszym ciągu szacunek zaniżony – powiedział prof. Modzelewski.
Jak zaznaczył, chodzi o wydatki bezpośrednie, a doszłyby do tego jeszcze wydatki pośrednie.
– Komu zabrać, żeby to sfinansować? Nie ma komu zabierać. W związku z tym odłóżmy ten problem jako ten, na który nas nie stać i jako ten, w którym uczestniczyć nie będziemy – podkreślił.
Pakt migracyjny
Pakt migracyjny (9 rozporządzeń, 1 dyrektywa) wejdzie w życie w połowie 2026 roku. Polska głosowała przeciwko, premier zapewnia, że migranci nie zostaną wpuszczeni, a Komisja Europejska grozi, że pakt muszą respektować wszystkie kraje UE.
Pakt zakłada, że państwa, które do tej pory ochroniły swoje granice przed nielegalnymi imigrantami i tak musiałby zacząć wpuszczać ich na swoje terytorium w ramach przydzielonych kwot. Wprowadzi też zmiany w procedurach azylowych, w tym ułatwienie deportacji, natomiast nie obiera jako głównego założenia zaprzestania wpuszczania afrykańskich i bliskowschodnich imigrantów do Europy.
Wpuszczanie nielegalnych imigrantów albo płacenie kar przez podatników
W ramach przyjętego paktu migracyjnego państwa członkowskie mają mieć wybór między wspomnianą relokacją nielegalnych imigrantów na swoje terytorium, zapłaceniem przez podatników tego państwa kary – mówi się 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego nielegalnego imigranta – lub wzięciem udziału w "operacjach" na granicach zewnętrznych Unii.
Pakt migracyjny przewiduje, że w "sytuacji kryzysowej" Komisja Europejska może zwiększyć ilość imigrantów, jaką mają wpuścić na swoje terytorium poszczególne państwa.
Czytaj też:
Jamajczyk zaatakował i ranił nożem na przystanku tramwajowym w WarszawieCzytaj też:
Sejm znowelizował ustawę. Konfederacja alarmuje: Będzie mógł wjechać ktokolwiek
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl